środa, 18 września 2013

Wrzesień miesiącem Deathstalkera - Deathstalker II

Zacznę od wyznania... Straszliwie umęczył mnie, ten film. Był, to jeden, z najbardziej męczących filmów, w moim życiu... Muszę jednocześnie dodać, że jestem mocno odporny na takie kino. Sam pierwszy Deathstalker, został przeze mnie przyjęty z huraoptymizmem, a to coś znaczy.

Deathstalker II został wyreżyserowany, przez Jim Wynorskiego. To taka mała legenda filmów klasy B. Koleś stworzył Vampirelle i inne przerażające potworki, takie jak Piranhaconda, The Return of Swamp Thing (jak coś się nazywa "Powrót bagiennego czegoś", to muszę to zobaczyć, zapewne chodzi o klasyczny komiksowy motyw, potwora z bagien). Dodam, że obniżenie jakości widać.

Zamiast świetnego jednak, w swojej roli Rick'a Hill'a, mamy
John'a Terlesky'ego. Jest tak zły, że... muszę się przyjżeć jego karierze. Rick Hill był świetny, bardzo wiarygodny, w roli "Prawie Conana". Przez tą zmianę, zmienili też koncepcję Deathstalkera, nie jest już wojownikiem, a łotrzykiem, złodziejaszkiem, żeby było ciekawiej, złodziejaszkiem wyjętym chyba z słonecznego patrolu. Przez co, miano Deathstalker (łowca śmierci?), zupełnie nie pasuje do niego.

Jednak czy on jest najgorszym aktorem? O, mój boże, nie... Mamy tutaj Monique Gabrielle i to w podwójnej roli. Jej aktorstwo jest RPG'owe. Jej overacting przypomina graczy RPG, którzy są święcie przekonani. o swoim niesamowitym poziomie aktorstwa, nadużywając go bez przerwy. Jeżeli chcecie, naprostować takiego gracza, puśćcie mu ten film... Albo zrozumie, albo uzna, że to największa nie odkryta gwiazda kina, w dziejach. Wtedy, będzie to oznaczać, że jest ta osoba stracona na rzecz chaosu, na wieki...

( Zgadnijcie, co wyraża ta twarz. )
Dodam, że jej aktorstwo, to przesada plus parę min, wymieniających się między totalne dziecko i idiotkę/ a totalną zdzirę...

Film też sam nie wie czym chce być, waha się między parodią, a poważnym filmem fantasy (przy najmniej, tak na swój temat myśli). Szczerze, dużo bardziej wolałem, kiedy nie-wychodziło mu bycie poważnym filmem (w pierwszej części), niż to, że nie wychodzi mu bycie parodią samego siebie... (marna parodia to gorsze niż marne romansidło).
Dodatkowo, zdjęcia to istna tragedia. Tak samo jak efekty specjalne. Jednak je pominę, są na poziomie pierwszej części. Natomiast, zdjęcia oprócz tego że są tragiczne, to korzystają z ujęć (scen!), z pierwszej części filmu.
Piersi w tym filmie są nadal. Nadal w dużej ilości, chociaż część pochodzi z poprzedniego filmu (nie wypisze kiedy występują, dodam że już w 6-stej minucie).
Humor jest kosmaty... straszny, kiepski. Dobra tyle... teraz:
(wspaniały wojownik, walcząc z chordą zombich, głodem i pułapkami w lochach zagłady odnalazł...:)
Spoilery

Otóż film zaczyna się jak Deadstalker, w twierdzy wroga całuje kobietę, kradnie kryształ, walczy się z piżamowymi ninja (tak dobrze czytacie), na plastikowe miecze. Ucieka przez okno, pojawia się antagonistka.
Potem narracja przenosi się na naszą bohaterkę. Jest wyrzucana przez straże(inny typ piżamowego ninja), z bram miasta. Dowiadujemy się, że to jest Reena the Seer (Reena jasnowidzka). Deadthstalker ratuje ją przed skatowaniem. Potem znowu ją ratuje. Potem ona karmi go zupą, przepowiada mu przyszłość... Dodam, że robi to niesamowicie niewiarygodnie... Oczywiście nasz bohater wierzy, że jego przeznaczeniem jest walka, z potężnym magiem Jarek the Sorcerer (cudowne imię, muszę je wykorzystać). Po to by pokonując resztę przeciwności, uratować księżniczkę. 
Więc pokonuje przeciwności, takie jak zombie, ściany, bomby, krasnale, amazonki, wielka ruda kobieta, seks, itd... 
Okazuje się, że nasza Reena to księżniczka, która została skopiowana, przez złego maga. Na jej miejscu jest umieszczonklon, bestia żywiąca się krwią (ta sama aktorka co gra Reene, przyznam ma piękne ciało), która jest mu podwładna... jednocześnie będąc rozkapryszonym bachorem (dobry motyw, na oldskulową sesję RPG). Na początku zabicie jednej, oznacza zabicie drugiej. Potem za sprawą magii problem znika.
Oczywiście, nasz Deathstalker załatwia sprawę i film się kończy.

Ocena:
3/10 - To film straszny, męczący, beznadziejny... Przez ten film, musiałem podnieść ocenę części pierwszej!

Ocena zło-filmowa
5/10 - Ma wszystko, by uważać go za cudownie zły. Jednak nie jest zły w przyjemny sposób. Jest męczący i irytujący, straszliwie się ciągnie. Oglądać po trzech piwach! (lub podczas ich picia)

ps1. Czy taka bardziej rozwinięta forma recenzji, jest ciekawsza?
ps2. Zobaczcie to zło:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz