Jestem fanem piwa ciemnego. Zarówno lekkie, jak i ciężkie, dark lagery, stouty, portery, każdy ciemniak jest dla mnie. Na pierwsze weekendowe testy, załapał się ciemniak od Gniewosza. Piwko to jest pakowane w sympatyczny bączek, jestem fanem bączków. Podobają mi się głównie dla tego że mają idealną pojemność do degustacji. Dodatkowo, bączek to porcja piwa która znika zanim się ogrzeje.
Po otwarciu bączka, czas napełnić kufelek:). W tle widać wędki, a w pierwszym planie, bardzo ładny widok. Niestety znika on po chwili, ale o tym za moment.
Zapach lekki, słodowo-karmelowy, kojarzy się z melasom, czuć lekko chmiel. Niestety ten bardzo przyjemny zapach, zabija metaliczność.
Metaliczność ta też jest obecna w słodkowo goryczkowym, smaku piwa. Niestety na nic aromaty, na nic paloność, metaliczność czuć.
Piana chociaż wydaje się śliczna, drobno ziarnista, po chwili łapie duże bąbelki i znika. Znika dość szybko. Kolor jest ładny ciemna bursztynowa czerwień, wchodząca w czerń.
Piwo jest lekkie, bardzo pijalne, znika szybkość. Gdyby nie metaliczność było by solidnie, tak jest tylko średnio.
Może to wina tej warki, a w innych jest inaczej. Piwko jest tanie, warto zaryzykować.
Oceny pomagał mi ustalić brat, niezależnie je zapisaliśmy, a potem wyciągnęliśmy średnią. Finalnie wygląda to tak:
Zapach 3/5
Wygląd 3/4
Piana 2/4
Smak 8/15
Odczucie w ustach 4/6
Ogólne wrażenie 3,5/6
Podsumowując 23,5/40
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz