środa, 17 lipca 2013

Lapsang souchong – herbaciany fetysz będący dziełem lenistwa. (Oxalis?)


Przed i po zaparzeniu 
Po zaparzeniu liście są czarno zielonkawo brązowa bardzo ładne

Przed zaparzeniem ładne duże czarne liście



Jest to herbatka fetysz. To jak by ubrać parę wysuszonych listków, w lateksowe stroje i biczować pijącego. Jednak to przyjemny fetysz.

Od początu...

Lapsang jest efektem ludzkiego lenistwa. Co zrobić jak liście są wilgotne i trzeba je wysuszyć szybko? Kładzie się je nad ogniem, a dokładnie żarem i suszy. Drewno cydrowe lub sosnowe nadaje aromat herbacie... Specyficzny aromat, ja bym go nazwał oscypkowym lub markelowym. (nie da się pomylić z inna herbatą)

Aromat odstrasza i jest bardzo mocny, zapach czasem wypełnia całe pomieszczenie. Ze wsząd słychać „boże jak ty może to pić”.

Natomiast wędzoność jest w smaku czymś niesamowitym. Jest słodkawa i wielowarstwowa. Dodatkowo idealnie ta herbata pasuje do mleka i łyżeczką lub dwiema łyżeczkami brązowego cukru.

Liście są duże i praktycznie czarne.

Ponoć to ulubiona herbata Winstona Churchilla pił ją do cygara;)

Jakość/smak 8/10 nie do codziennego picia, dość ciężka przeszkada aromat, ale jestem fetyszystom:) (jeżeli aromat taki bardzo odstrasza, podejdziesz do tej herbaty jak kot do jeża, odejmij sobie 2 punkty)

Cena 7/10 7zł za 50g, trochę jest ale tragedii nie ma.

Ocena ogólna - pić ! 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz