środa, 31 lipca 2013

BraveStarr - The movie // inspiracja dla Lost Colony?

Są takie rzeczy, które pamiętamy z dzieciństwa, a wymieniamy je przy każdej okazji podkreślając, że "Kiedyś to były czasy". Często robimy, to dość nie słusznie. Okazuje się, że piwo sprzed lat tak na prawdę było nie dobre, słodycze miałkie, a filmu nie da się oglądać.

BraveStarr z 1988, to film z mojego dzieciństwa. Fascynował, dawał inspiracje, był ukochanym filmem z VHS (jak kilka innych które przytoczę). Po latach postanowiłem zmierzyć się z tym tytułem.
Film to Space Western. Powiem, że fani pulpu i campu powinni zacząć zacierać ręce.
Nie ma się co oszukiwać jest to bajka dla dzieci. Jednak ilość inspiracji, wręcz powala.
Kosmiczny statek, na kształt totemu. Magia wpływająca na technologie. Mistyka, obce rasy, twardzi przeciwnicy, motywy komediowe, wierzchowce pojazdy... to potrafi oczarować!
Dodatkowo jest to zrobione, z wyczuciem. Co ciekawe, film korzysta, z He-manowego schematu. Moc pochodzi, z totemów zwierząt.
Dziki zachód został ujęty bardzo dobrze, mamy wszystko co na dzikim zachodzie stereotypowe. Uwagę przykuwa grabarz robot, rozdający każdemu będącemu w zagrożeniu wizytówki.


Czy film nie ma wad?
Film pędzi, pomija pewne sprawy, ma się potężny niedosyt po filmie. Dodatkowo walki są chaotyczne, czasem jakiś przeciwnik przewraca się dwa razy, w ten sam sposób!

Ocena: 7/10 warto, jednak troche pędzi, a także walki są popsute!

Ocena nostaligczna: 10/10 mało się nie rozpłakałem, jest tu wszystko, kowboje, lasery, bestie, kosmos, magia... OGLĄDAĆ!

PS. Zamówię Lost Colony- czyli Deadlands w kosmosie:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz